Zaiste Koźle Port będące poprzemysłową dzielnicą stanowi obecnie zbiór architektonicznych ciekawostek. Począwszy od przemysłowej architektury zabudowań po dawnych Waldhof AG, poprzez strojny, pełen ornamentów, wręcz kipiący zdobieniami wypalanymi w glinie budynek Hotelu Eckerta sąsiadujący ze zdobionym sztukateriami marynistycznymi Hotelem Portowym przy ul. Pocztowej aż po niezauważalny na pierwszy rzut oka budynek przy ul. Żeglarskiej 11. To właśnie ten budynek chcę Państwu teraz zaprezentować.
Wspomniane na wstępie dwa budynki czyli
Hotel Portowy

i Hotel Eckerta

powstawały na początku rozwoju kozielskiego Portu.
Dostępu do nich „broni” Kanał Kłodnicki. One zaś, wabiąc swoim wdziękiem odwracają uwagę od tego co mamy za plecami.
Stojąc na moście nad Kanałem Kłodnickim w Koźlu Porcie odwróćcie się i spójrzcie na to co stworzyli moderniści.

Głównym założeniem modernizmu było odrzucenie dotychczasowego bogactwa architektonicznych zdobień. Jeden z twórców modernizmu Adolf Loos stwierdził wręcz, że ornament to zbrodnia.
Na pierwszy rzut oka konstrukcja budynku przy ul. Żeglarskiej 11 jest prosta i nieszczególna, ale to właśnie płaszczyzny mają sprawiać takie wrażenie. Elementami modernizmu były płaszczyzny, szerokie połacie ścian, płaskie dachy. Budynek miał być użyteczny, a przez to piękny.
Wraz z rozwojem technologii budowlanych bezpośrednio związanych z betonem i stalą, gdy powstawały konstrukcje żelbetowe powstał ten obiekt. Jego dolna część, nazwijmy ją poziomem zero, wykonana jest z żelbetonu. Posadowiony na polu nieregularnego czworokąta, wpisującego się w ostry zakręt z ul. Żeglarskiej w Pocztową, swoją krawędzią północno – zachodnią zapisuje się trwale w klimacie miasta portowego. Stojąc przy nim odniesiesz wrażenie jakbyś stał przed dziobem statku, czyż nie o to chodziło projektantom?

W kondygnacji „zero” znajdujemy pomieszczenia handlowo usługowe. Wejścia do nich osadzone są w głębokich niszach portalowych.

Pierwotnie nie było przesuwnych krat zasłaniających dostęp do witryn.
Na zdjęciu poniżej widoczne w oryginale wejście do wnętrza jednego ze sklepów budynku.


Ściany budynku zgodnie z założeniami modernizmu gładkie, rozłożyste, zdobione oknami, to charakterystyczna dla niektórych odłamów modernizmu „gra oknami”.
Przykładem tego jest ściana północna z sześcioma osiami okien mieszkalnych przedzielonych główną osią okien klatki schodowej.

Jedynymi elementami zdobiącym budynek są:
data – prawdopodobnie jego powstania,

oraz kotwica potwierdzająca nieprzypadkowość umiejscowienia obiektu.

Po stronie północno – wschodniej znajdujemy inna cechę modernizmu, ciągłe pasma okien.

Okna dzielone wedle stałej reguły, zasłaniające rozległe, imponujących rozmiarów tarasy,

nawiązują do pozostałych elementów budynku jakimi są okienne kraty,

poręcze

czy szprosy dzielące szkło w drzwiach wejściowych wewnątrz.

Kontynuacja tarasów od strony południowej to przestrzeń otwarta.


Funkcjonalność tych założeń może zachwycać.
Z tarasów prowadzą dwa wejścia do jednego mieszkania,

przy czym stanowią one (tarasy) wręcz ciąg komunikacyjny między sąsiadującymi ze sobą mieszkaniami.

Okna tarasowe uchylne w poziomie, zaopatrzone w przeszłości były w rolety, ich mechanizm istnieje nadal.

Ostatni, górny, odkryty taras w oryginale bez zadaszenia, stanowił zupełnie otwartą gładką przestrzeń a dzięki temu amortyzował wrażenie ciężkości ściany południowej.

Jeżeli poruszycie wyobraźnię i zamiast obecnego zadaszenia na tarasach zawiesicie białe, wykonane z płótna żaglowego materie to poczujecie się jak na statku. Zapewniam, że wrażenia jakie towarzyszą pobytowi na tych tarasach są niesamowite.
Budynek przetrwał do dzisiaj w nienaruszonej architektonicznie bryle.
Kilka lat temu w większości mieszkań wymieniono okna. Pozostało jeszcze kilka oryginalnych. Niestety w trakcie wymiany okien zaginęły witraże w tych na krawędzi zachodnio-północnej.
Zachowały się oryginalne witryny sklepowe,

część prowadzących do mieszkań drzwi wraz z wizjerami, szczeliną wrzutową na korespondencję i zamkami,

kraty-osłony okien na korytarzach,

podłogi i kafle wyścielające ściany klatki schodowej.


oraz kafle wyścielające tarasy i podłogę pod nimi.


W budynku mamy trzy rodzaje mieszkań.
Nie wszystkie przetrwały w oryginalnym układzie, albowiem ich rozłożystość nie pasowała w epoce PRL do potrzeb mieszkaniowych.
Jednak pierwotne bryły mieszkań nie zostały zmienione.

W niektórych mieszkaniach tkwią tak jak je postawiono blisko 90 lat temu żeliwne grzejniki.
O budynku tym nie ma żadnych informacji.
Jedyna wiedza jaka jest dostępna to data budowy widoczna na ścianie północno- zachodniej oraz relacje mieszkańców. Co ciekawe budowa kamienicy zbieżna jest z czasem budowy kościoła w sąsiedniej Kłodnicy gdzie zastosowano też technologię żelbetonową.
W okresie PRL-u w pomieszczeniach handlowych mieściły się:
– w miejscu baru (ten błękitny wycinek) zakład krawiecki, później sklep warzywny
– na rogu sklep mięsny, w którym od 1983 r. do dzisiaj pracuje pani Teresa (obecnie jest to sklep spożywczy)
– od strony ul. Żeglarskiej sklep nabiałowy, spożywczy, fryzjer a po nim sklep Ruch-u
Nie wiemy kto mieszkał w kamienicy przed wojną, kto i jakie interesy prowadził w pomieszczeniach na dole.
Wskazówką może być historia sprzed lat.
W trakcie kopania fundamentów pod garaże za budynkiem mieszkańcy natrafili płytko pod powierzchnią ziemi na zegarki, łańcuszki i inne drobiazgi. Nie nacieszyli się jednak długo majątkiem.
Milicjanci w sobie tylko wiadomy sposób wpadli na trop znaleziska i odkrywcy pozostali z pustymi rękami.
Czy skarb pozostawił bogaty mieszkaniec kamienicy? A może właściciel sklepiku jubilerskiego, o ile taki w tym miejscu istniał?

Zapraszam wszystkich do Koźla Portu zobaczycie tu mieszankę architektury, bogactwo zdobień i naszą perłę modernizmu. Prosta, szarą, bez sztukaterii, bo… ornament to zbrodnia.
P.S. Pod zdjęciem.

P.S.
W najbliższym czasie planowany jest remont obiektu. Jego głównym elementem ma być ocieplenie styropianem o ile wyrazi na to zgodę konserwator zabytków.
Budynek pomimo upływu lat ma szczęście, mieszkają w nim ludzie, którzy doceniają jego walory.
Być może te zdjęcia to ostatnia okazja by poznać go w oryginale…
Jeżeli posiadacie jakieś informacje związane z tym miejscem i jego mieszkańcami proszę o kontakt.
Pamiętam te witrażowe okna jeszcze w końcówce lat siedemdziesiątych. Były piękne!
Wszystko jest takie piękne… i zaniedbane 🙁
Panie Tomaszu.
Dziś odwiedziłem strony opisywane przez Pana. Do tekstu dotarłem już po powrocie do domu.
Podziwiałem budynki w okolicy ul. Pocztowej i Żeglarskiej i ich niestety postępujący nieuchronnie rozpad. Wspomnienie minionej prosperity portu i okolic. Szkoda. Jesteśmy świadkami naturalnego, wynikającego z zaniedbania przemijania lub bezmyślnego niszczenia.Zatrzęsło mną jak przeczytałem o planie termomodernizacji budynku tak fajnie opisanego przez Pana. Termomodernizacja to zbrodnia architektoniczna! Jak wiele zniszczono (skuto) detali ( nie do odtworzenia ),które utrudniałyby pracę wybitnych fachowców „ocieplaczy”. Czy nikt na prawdę w naszych miastach nie nadzoruje niszczenia często zabytkowych budynków. Rządzi Wspólnota mieszkaniowa i koniec na tym?
Brakuje kogoś kto zarządza całością estetyki i specyfiki, charakteru miasta, regionu.Czy pojęcie urbanista w naszym kraju nie istnieje?
Pochodzę z Bytomia, w którym …-szkoda gadać…
np. osiedle robotnicze z lat 30-tych: szary gruby tynk ze żwirem plus ciemna cegła klinkierowa, mieni się teraz barwami tęczy na już odpadającym akrylu. Ne, tęcza nie ma TAKIEGO seledynu i różu…
Rozpisałem się nie na temat trochę.Jak już pisałem ,po powrocie zrobiłem kwerendę w internecie na temat okolicy. I tu wracam do tematu. Nie jest Pan pewien co mieściło się w tym budynku przed wojną. Znalazłem pocztówkę z opisywaną kamienicą .Na zdjęciu napis Reederei Krause ( na zdjęciu rownież kiosk z wyrobami tytoniowymi po przeciwnej i przekątnej stronie mostu). W ogłoszeniu ósmego wykazu niemieckich firm transportowych upaństwowionych w 1947r. odnalazłem :Krause Gebrüder Oderkiesbaggerei w Koźlu (Cosel-Oderhafen). Bagrownictwo i przewóz towarów.
No to chyba mamy ślad co do albo właściciela kamienicy ,albo firmy rezydującej w tym pięknym budynku.
Pozdrawiam, no i szukam następnych ciekawych tematów.
W tym bloku spędziłam dzieciństwo w latach 90′. Na podwórku były jeszcze komórki na rowery. Usunięcie pięknych witraży to zbrodnia 🙁 Jeśli ocieplą budynek całe piękno i klimat pryśnie do końca.
Odstąpiono od oklejenia styropianem po interwencji konserwatora.
Super… Chociaż obawiam się że nawet jeśli konserwator nie wyraził zgody, to wcześniej czy później ten piękny obiekt skończy jak hotel oraz pozostale portowe kamienice… Chyba że port odżyje- ale nastąpi to tylko wtedy gdy inwestycje zostałyby skierowane w żeglugę – a w dzisiejszych czasach czarno to widzę ☹️