Skoro już poprzednio byliśmy na ulicy Skarbowej to zatrzymajmy się tu jeszcze na chwilę.
Gdy staniemy przed wejściem do parku od strony tejże ulicy zobaczymy pozostałości ogrodzenia z bramą główną.
Mamy tu do czynienia z klasycznym ogrodzeniem sprzed lat typowym dla naszego regionu. Do parku prowadziła w przeszłości obszerna brama z
zapewne ciężkimi skrzydłami bramnymi zawieszonymi na masywnych zawiasach.
Oprócz bramy można było skorzystać z dwóch furtek. Jedna funkcjonuje do dzisiaj,
a druga została przerobiona na pole ogrodzeniowe.
Główne elementy ogrodzenia zostały wykonane z popularnego w naszym regionie wapienia. Materiał ten pomimo, że wydaje nam się twardy jak skała to zaraz po wydobyciu w kamieniołomie daje się łatwo obrabiać. Stąd możemy zobaczyć w częściach murowanych ogrodzenia elementy o takich samych rozmiarach i licowaniu. Tym sposobem łatwiej było nadać obiektowi pożądany kształt i wymiar zachowując przy tym estetyczny wygląd.
Elewacje z wapienia są stosowane do dzisiaj w budownictwie. W owym czasie stosowano je także do licowania dolnych partii ścian wszelkich budynków od fundamentu do poziomej warstwy izolującej.
Nadawały one budynkowi charakter kontrastując czystą wapienną żółcią z czerwoną cegłą.
Zapewne nieraz spotkaliście się z takim zestawieniem, a może nawet sami mieszkacie w budynku z takimi elementami.
Jak stare może być to ogrodzenie?
Tak prawdę mówiąc to przyszedłem tu zrobić kilka zdjęć jako uzupełnienie poszukiwań instalacji gazowych lamp w Koźlu.
Okazuje się bowiem, że w głównych filarach bramy zatopione są elementy instalacji gazowej. To może skierować nas na właściwy trop w poszukiwaniu datowania ogrodzenia.
W części szczytowej widać jej (instalacji gazowej) pozostałości, prawdopodobnie służące do zamontowania lampy.
W słupkach bramy w dolnej części są otwory,
w których pewnie znajdowały się zawory regulujące dopływ gazu do lampy.
Ponieważ wiemy już, że gazownictwo lampowe w Koźlu istniało przed wojną, możemy zdecydowanie stwierdzić, że ogrodzenie musi je pamiętać, a co za tym idzie i poprzednich mieszkańców tej ziemi.
Na jednej z pocztówek datowanej na lata 1905 – 1915 mamy budynek obecnego Domu Dziecka, przy krawędzi którego nie widać tego ogrodzenia, a obecnie jest tu słupek przylegający do budynku.
Więc możemy przyjąć, że płot powstał w latach 1915- 1939.
Za granicę krańcową przyjąłem 1939 rok, bo nie sądzę by w trakcie wojny chciało się Niemcom poczynić takie inwestycje, a gdyby nawet to pewnie nie zamontowano by tam lamp gazowych, a raczej już elektryczne. One przecież też się w tamtym okresie zaczęły pojawiać w Koźlu.
Należy dodać, że sposób wykonania elementów murowanych wyraźnie pasuje do, nie tylko kozielskiej, epoki lat dwudziestych – trzydziestych w architekturze ubiegłego wieku.
Tak więc możemy sobie pod nosem powiedzieć, że to obsikane przez psy i rozpadające się ogrodzenie dobiega już setki.
Co jeszcze możemy powiedzieć?
Na pewno ogrodzenie nie zachowało się w oryginale.
Widać tu ślady licznych przeróbek, a niektóre fragmenty prawdopodobnie zostały dorobione z pozyskanych w wyniku rozbiórki materiałów. Być może nawet pochodzących z tego samego ogrodzenia.
Najlepiej zachowane elementy to słupy bramy i furtek, posiadają w niektórych częściach oryginalne czapy wykonane także z wapienia,
oraz w części prowadzącej w kierunku Domu Dziecka oryginalne wykonane z wapienia zwieńczenie (daszki/parapety) murków niskich.
Pozostałe czapy słupków i zwieńczenia niskich murków wykonane z betonu są już swobodną wariacją murarską budowniczych Polski Ludowej.
Zamknięcie furtki/zaczep zamka jest dorobiony współcześnie. W oryginale mieliśmy dwa metalowe elementy, które zostały odgięte w dół tak by nie przeszkadzały.
Przyglądając się okolicznym elementom małej architektury i biorąc pod uwagę wygląd metalowych pól ogrodzenia,
przyjąłbym, że ogrodzenie zostało wyremontowane w latach sześćdziesiątych XX wieku w tym samym czasie co kazamata Neumanna znana nam obecnie jako dawna Harcówka, a teraz nie wiadomo co.
Ciekawą sugestią mogą być dwa zaczepy w kształcie litery U wystające z bocznej części oryginalnie zachowanego elementu zaślepionej furtki. Wyglądają na oryginalne.
Mogło na nich być być zamontowane poprzednie pole ogrodzenia. Kształt i otwór sugerują, że głównym elementem konstrukcyjnym pola były dwie poziomo umieszczone prowadnice z drewna przykręcone śrubami do kształtownika.
A jeżeli one były z drewna to prawdopodobnie pierwotnie płot miał pola drewniane z pionowymi sztachetami.
Ostatnią rzeczą, na którą jeszcze zwróciłbym uwagę to osadzenie ogrodzenia względem poziomu gruntu.
Prawdopodobnie w trakcie budowy ogrodzenie bardziej „wystawało” z ziemi.
Mogą za tym przemawiać takie elementy jak bardzo niskie zamontowanie dolnego zawiasu bramy i nieużywanych zaczepów zamka furtki.
I to by było na tyle w temacie ogrodzenia, które ma 100 lat i wygląda jak wygląda.
Jego największym obecnie nieszczęściem jest fakt, że stoi na głównym szlaku psich spacerów z całej tej okolicy, a pieski wiadomo zostawiają ślady i to właśnie widać w częściach przyziemnych.
Czy ogrodzenie doczeka się remontu?
Szczerze…? Wątpię.
Prędzej ktoś wpadnie na pomysł – wyburzyć i wsadzić jakiś ładny, gustowny płot z Castoramy żeby to jakoś wyglądało.
Tylko czy taki nowoczesny, gustowny płot doczeka setnych urodzin?
Psy – obszczymury są wrogami zabytków. Przynajmniej ich dolnych części. Każdy to wie.
a swoją droga to bardzo mi bliskie uprawianie historii lokalnej. Zycie bowiem składa się ze SZCZEGÓŁÓW, Mili moi.