Trzecia miarka wody.

Przychodzi taki dzień jak pochmurna smętna niedziela i taka chwila jak pora na poobiednią drzemkę. Jednak życie inaczej pisze scenariusze.
Jedno z zadań domowych w V klasie podstawówki zobowiązuje do pobrania z trzech różnych źródeł takiej samej miary wody i po kilku dniach przeprowadzenia, stosownych do tego poziomu edukacji, badań. Źródła mają być trzy: kran, jezioro i rzeka.


Wszystkie trzy są pod ręką. Choć przyznam, że najbliżej i najwygodniej do kranu.
I właśnie w to niedzielne popołudnie nastała najwłaściwsza chwila na sięgnięcie do dwóch pozostałych źródeł. Kran, wiadomo, załatwiony bezproblemowo. Ulokowane nieopodal domu jeziorko, oblegane codziennie przez wędkarzy, też nie utrudniało poboru cieczy.
Problem z rzeką. W okolicy płynie Odra, przepływa przez sąsiednie miasteczko i tam udaliśmy się z trzecim słoikiem po wodę.
Z daleka wszystko jest takie łatwe i bezproblemowe, dopiero w bezpośrednim kontakcie z nabrzeżem okazało się, że dostęp do wody jest trudny, strome kamieniste nabrzeże. Woda jest daleko i żeby się do niej dobrać najłatwiej byłoby posłużyć się jakimś przedmiotem np chochlą lub po prostu do niej wskoczyć. Nikt jednak wcześniej o chochli nie myślał, o wskakiwaniu do rzeki zresztą też.
Wyszukaliśmy łagodniejsze zejście do wody i przy odrobinie szczęścia i kilku wygibasach udało mi się nabrać wody z Odry do słoika.
Syn dumnie spoglądał na mnie w ciszy i skupieniu przejmując z mych rąk najważniejszy w tej chwili słoik na świecie.
Jako że miejsce, które wybraliśmy znajdowało się blisko mostu na Odrze dokonaliśmy odkrycia. Okazało się, że pod mostem znajdują się urządzenia śluzy służące do regulacji poziomu wody.

To była ciekawa lekcja, zaskakująca jak na pochmurne niedzielne popołudnie.
A wszystko przez trzecią miarkę wody.

Kędzierzyn-Koźle . Most na Odrze. Foto z dnia 29.11.2015 r.

Tekst z listopada 2015 r.

 

One Comment on “Trzecia miarka wody.”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *