Kilka słów architekta do projektu kościoła św. Mikołaja w Kędzierzynie-Koźlu.

Ludwig Ignatz Anton Schneider

Ludwig Ignatz Anton Schneider ur. 23 marca 1855 w Namysłowie, zmarł 29 grudnia 1943 w Złotym Stoku.
Niemiecki architekt, przedstawiciel historyzmu, projektant kościołów katolickich w stylu neogotyckim.
Zaprojektował ponad 40 kościołów głównie na terenie rejencji opolskiej na Górnym Śląsku. Swoją pracę określał „przywilejem skutecznego działania w budowaniu kościołów na Śląsku”.
Schneider projektował nie tylko kościoły, ale także kaplice, plebanie czy klasztory.

Wraz z projektem kościoła powstawał plan zagospodarowania przestrzeni wokół świątyni.
Podczas pracy nad projektem przywiązywał dużą wagę do potrzeb danego miejsca; kościół miał odpowiadać potrzebom wiernych – ich ilości, dojazdu do świątyni, ale najważniejsza była praktyczność dla potrzeb kultu. W obliczeniach uwzględniał nawet okresy wakacyjne, świąteczne związane z przemieszczaniem się dużych mas ludzkich, a co za tym idzie zwiększonej ilości wiernych w danym okresie w świątyni.
W projektach zwracał uwagę na układ wewnętrzny, istotnym było według niego tak zaprojektować kościół by ołtarz był widoczny z jak największej liczby miejsc, a to nie zawsze szło w zgodzie z umiejscowieniem filarów czy długością naw bocznych. Starał się więc ograniczać rozmiar bocznych naw. Istotnym było nawet obliczenie szerokości pomiędzy rzędami ław, co przecież miało znaczenie np. przy procesjach. Lokalizacja ambony także nie była dziełem przypadku. W małych kościołach ambona znajdowała się zaraz przy zakrystii, jednak w świątyniach większych umiejscawiał ją na pierwszym filarze, istotnym bowiem było by wierni w kościele „słyszeli kaznodzieję z każdego miejsca.”
Architekt projektował też przebudowy starych świątyń co w tamtym czasie było częstym zjawiskiem spowodowanym potrzebami rosnącej liczby parafian. Nie był jednak zwolennikiem łączenia starego z nowym, krytycznie podchodził do substancji, którą dziś zdecydowanie określilibyśmy mianem „zabytkowej”:
„Jestem oczywiście za zachowaniem tego, co zostało nam przekazane; nie tylko kawałek historii sztuki minionych czasów, ale także umiejętność tworzenia; powinniśmy ją zachować, nie tylko dlatego, że możemy, powinniśmy się z niej uczyć, ale także po to, by nie zatrzeć dla potomnych śladów minionych wieków. W wielu przypadkach mamy jednak do czynienia z dziełami pozbawionymi cech artystycznych czy osobliwego charakteru; połączenie takich budynków z nowym nie daje zadowalającego rezultatu; tak dziś mamy gdy stoimy kręcąc głową przed wieloma dziełami, które zostały zachowane z wielkim wysiłkiem, ale są pozbawione sztuki. Nasi potomkowie zrobiliby i zrobią to samo.
Czasami połączenie starego z nowym daje w efekcie bardzo wdzięczne rozwiązania pod względem praktycznej użyteczności i malarskiego efektu zewnętrznego.”
Miał zamiłowanie do tych naprawdę starych obiektów, zwłaszcza drewnianych kościołów. Zdawał sobie sprawę z potrzeb wynikających z czysto ludzkiego podejścia do ich przebudowy, rozbudowy (ilość wiernych). Jednak można wyczytać, że było to trudne do pogodzenia z umiłowaniem architekta do naturalnego wiekowego charakteru danego miejsca: 
„Jak pięknie wyglądają nasze stare śląskie drewniane kościoły pośród placu 
z drzewami, które z pewnością są równie stare; szara kolorystyka drewna, zielone liście drzew, delikatne cebulowe kopuły lub bardziej surowe piramidy wyłaniające się z koron drzew wraz z krzywymi drewnianymi krzyżami na zarośniętych grobach. Wszystko to jest właściwe i pasuje do swojego otoczenia. „Och, nie dotykaj tego”, mógłby ktoś powiedzieć, „zabierzesz magię„. Jak bezczelny wydaje się nowy dach pokryty gontem, jak zabawne są tak piękne marmurowe krzyże. Jest to czas, który „przynosi nowe rzeczy”.

Chyba tylko pragmatyzm budżetowy zmuszał go do bezlitosnego rozprawienia się z wizją starego gnijącego drewna i dopuszczenia możliwości rozebrania drewnianego kościoła, ale i tu starał się zachować najważniejsze elementy dla potomnych wykorzystując je w budowie innych obiektów:

„Teraz te małe drewniane kościółki, które w większości powstały około 1650-1700 roku, stały się bardzo zniszczone, stolarka jest zgniła i przeżarta przez robaki. Powoli, ale skutecznie popadają w ruinę. W większości przypadków są też zdecydowanie za małe dla większych zgromadzeń.
Oczywiście uzyskanie zgody na rozbiórkę tych drewnianych kościołów jest niezwykle trudne,
 gdyż ochrona zabytków jest jak najbardziej za ich zachowaniem. Jeśli środki na to pozwalają, wskazane jest zatem pozostawić stojący stary, drewniany kościół. Koszty jego utrzymania nie są tak znaczące. Ale jeśli kościół musi być rozebrany, można łatwo zbudować nowy budynek z uzyskanego drewna.
Na cmentarzu grzebalnym lub w innym odpowiednim miejscu można postawić kaplicę wykorzystując istniejącą wieżyczkę kalenicową, która zazwyczaj budowana jest w bardzo ozdobnym kształcie cebuli. Do tego celu należy wykorzystać również wszelkie istniejące drzwi wraz z ich ramami i okuciami, a także elementy drewniane z napisami nawiązującymi do drewnianego kościoła, łukowate filary chóru i balustrady, także oczywiście nadbudowy ołtarzy i stare obrazy, które można po prostu przymocować do ściany”.

Niestety w realiach Górnego Śląska projektanta ograniczała nie tylko dostępność surowców budowlanych, ale też budżet inwestycji.
Stąd głównie w projektach Ludwiga Schneidera znajdziemy neogotyk, cegłę elewacyjną klinkierową czy piaskowiec wykańczający krawędzie i zwieńczający przypory:

„W ceglanej konstrukcji w połączeniu z tynkowanymi powierzchniami i szkliwionymi osłonami przypór (rodzaj cegły, lub dachówki- przypisek mój)odwodnień okien, gzymsów i koron szczytów można osiągnąć całkiem pozytywny efekt nawet przy ograniczonych środkach. Oczywiście nie jest to sztuka. Sztuką jest wyprodukowanie wybitnego dzieła przy nieograniczonych środkach, ale trudniej to zrobić, gdy środki budowy nie są same w sobie znaczące, a budżet nie powinien być przekraczany.
W przypadku zastosowania wyłącznie murowanej konstrukcji szkieletowej w
 grę wchodzą tylko style romański i gotycki. Jeśli środki są bardzo skąpe, trzeba wykonać prostą konstrukcję tynkową. Ze względów praktycznych zaleca się, aby przynajmniej zewnętrzne przypory, cokoły i gzymsy, a także obramowania drzwi i okien były wykonane z cegły. Z czysto praktycznych względów na powierzchniach zewnętrznych stosuje się również okładzinę ceglaną. Gdy przeszklone
(szkliwione) odpływy z profilowanej cegły nie odpowiadają stylowi, należy tu zastosować piaskowiec”  

W wydanej w 1903 roku książce pt.:
„Sammlung, Kath-Kirchenbauten Kapellen und Pfarhaeuser, Entworfen und Ausgefuehrt von Architect Ludw. Schneider”
pokrótce opisał swoje podejście do projektów i realiów związanych z ich realizacją:

„Książka zawiera szereg zaprojektowanych i wybudowanych przeze mnie kościołów, kaplic i plebanii, (…) podaję niezbędne wyjaśnienia do każdego projektu. Porównanie poszczególnych planów zagospodarowania terenu pod względem dyspozycji ujawni różnice między nimi; bo mimo małej skali, plany przyziemia i ich konstrukcja są jasne i wyraźne”.

Niestety obecnie mamy dostęp tylko do jednej zdigitalizowanej publikacji prezentującej projekty kościołów. Nie ma w niej projektów kaplic, plebanii czy obiektów klasztornych. Przy niektórych kościołach jest w tle rysunek plebanii.
Z
najdziemy tu 25 projektów kościołów, a między nimi na karcie 17 znany nam kościół parafialny p. w. Św. Mikołaja w Kędzierzynie-Koźlu, wybudowany w latach 1900 – 1902.

Dzięki temu możemy zobaczyć czy i co uległo zmianie w wizerunku budynku na przestrzeni 120 lat od jego powstania.

Ogólny widok kościoła z budynkiem plebanii w tle.

Na głównym rysunku widzimy cały kościół Mikołaja usytuowany w przestrzeni innej niż ta znam nam obecnie. Widzimy bowiem obok nieznany nam wizerunek budynku plebanii. Na podstawie jednej ze starych pocztówek datowanych na 1904 rok możemy przyjąć, że została ona wybudowana zgodnie z projektem.

Fragment pocztówki datowanej na 1904 rok. Źródło: Polska Org.

Wizerunek plebanii znajdziemy jeszcze na pocztówce z lat 30 XX wieku co najmniej po 1934 roku kiedy to zmieniono nazwę z Kandrzin na Heydebreck (obecny budynek plebanii powstał znacznie później).

Pocztówka z lat 30 XX wieku.

Poniżej warto zwrócić uwagę na zaprojektowaną bramę wejściową na przykościelny plac od ulicy Kościelnej, a także zaprojektowaną wnękę z pietą.

Widok kościoła od strony południowej. 

Z rysunków nie wywnioskujemy jakie zaprojektowano wykończenia przypór. Na pewno nie są to zwieńczenia wykonane z piaskowca. Dzisiaj znajdziemy tu dachówki szkliwione, co może sugerować, że budżet budowy nie był zbyt duży.

Detale, zwieńczenia gzymsów i koron szczytów.

W projekcie widać niezbyt nachalne wykończenia i zdobienia klinkierową cegłą profilowaną z płaszczyznami wypełnionymi tynkiem. To kolejna sugestia co do rozmiaru budżetu.

Artysta zaprojektował napis „Gloria in excelsis deo”

Ciekawostką projektu wieży jest fakt, że tu nigdzie nie ma krzyża.

Szczegóły wieży i jej zwieńczenia. 

Na poniższym rysunku znajdziemy odzwierciedlenie wcześniej przytoczonych przeze mnie słów autora o konieczności zachowania widoczności ołtarza z każdego miejsca.

Przekrój poprzeczny z uwzględnieniem układu ławek.

W projekcie architekt zadbał o oddanie proporcji poprzez schematyczny rysunek dwojga ludzi; kobiety i dziecka.

Projekt budynku plebanii.

Bogaty w detale i ciekawy, ale też powszechny jak na tamte czasy projekt budynku plebanii. Zaryzykowałbym tezę, że nie pasujący do budynku kościoła. 

Sam kościół zaprojektowany był jako „Sklepiony kościół halowy z transeptem. Prosty gotycki budynek z cegły z prostym dachem krytym dachówką. Powierzchnia użytkowa 435 metrów kwadratowych, 276 miejsc siedzących i 1000 miejsc stojących. Powierzchnia zadaszona 712 metrów kwadratowych. Dł.  35,50 m, szerokość 22,64 m, wysokość wieży 50 m. Koszty budowy 85 000 Marek”.

Wskazany budżet rzeczywiście może wydawać się skromny w porównaniu z majątkiem niektórych kozielskich kupców szacowanym w tamtym czasie na 200 i więcej tysięcy Marek.

Tekst opracowałem na podstawie:
https://www.sbc.org.pl/dlibra/publication/681364/edition/641187/content

Jeżeli interesuje Was coś więcej to zachęcam do lektury.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *