Nie milkną echa radosnych odgłosów jakie zalewają Warszawę.
A to za sprawą Misia Uszatka wyrzeźbionego piłą przez artystów na warszawskiej Ochocie.
Wszystkich zachłyśniętych nowatorskim rozwiązaniem w zagospodarowywaniu pnia drzewa informuję, że ten pomysł nie jest z pierwszej bajki.
Na wykorzystanie pnia po złamanym drzewie natknąłem się w 2017 roku w trakcie pobytu w Helu.
Tam od kilku już lat stoi wspaniała rzeźba rybaków na kutrze wyciągających sieci z morza. Nie zagłębiając się w okoliczności związane z powstaniem rzeźby na Helu (są sensacyjne i można o nich poczytać na nadmorskich portalach informacyjnych) pozostawiam Was sam na sam ze zdjęciami.
I na koniec herb.
W Google Street View Polska jeszcze jest (styczeń 2018 r.) zdjęcie z 2011 roku na którym widać pień złamanej topoli a pod płachtą ślady pracy rzeźbiarza.
Na Kaszubach mamy sporo takich rzeźb uformowanych z pni. Nie śledziłem kiedy zaczęło się u nas to rzeźbiarstwo, ale trwa już najmniej kilkanaście lat.