Temat kozielskiego gazownictwa nie umarł i nadal jest w moim zainteresowaniu.
Przeglądając archiwalne źródła czy obserwując przestrzeń Koźla można znaleźć kolejne ciekawostki.
Kolejnym artefaktem kozielskiego gazownictwa są pozostałości po instalacji gazowej znajdujące się
w Koźlu przy ul. Piastowskiej nr 2.
Znajdziemy tu rurkę metalową o długości ok. 0,7 m częściowo wtopioną/przechodzącą przez gzyms budynku. Kędzierzyn-Koźle, kamienica nr 2 przy ul. Piastowskiej. Fragment rurki gazowej zatopionej w gzymsie.
W dolnej części rurka jest „otwarta”,
a w górnej widać zaślepienie.
Nad nią widać przeróbkę murarską, prawdopodobnie zamurowano tu miejsce kolejnego przejścia rurki przez kolejny gzyms.
W tym miejscu rzeczywiście przed laty była uliczna latarnia gazowa i rzeczywiście instalacja gazowa przechodziła przez dwa gzymsy.
Możemy ją zobaczyć na pocztówce z początku XX wieku.
Jak dotąd nie udało się znaleźć żadnego zdjęcia gazowni w Koźlu na ul. Gazowej. Jednak z czasem i tu możemy odnotować „odkrycie”.
Oto bowiem na portalu Fotopolska umieszczono zdjęcia znanego opolskiego dziennikarza Tadeusza Horoszkiewicza, na których utrwalił on jedne z zawodów jakie w 1973 roku wieku odbywały się na torze kartingowym w Koźlu przy ul. Gazowej.
Na jednym ze zdjęć w tle widać gazownię.
A ponieważ fotografie są bardzo dobrej jakości, to pomimo faktu, że gazownia jest w tle widać ją wystarczająco dobrze żeby zaspokoić choć część naszej ciekawości.
Poniżej postarałem się opisać poszczególne elementy gazowni.
1. Budynek administracyjno-mieszkalny, obecnie dom mieszkalny.
2. Zabudowania przemysłowe, w późniejszym czasie przerobione na warsztacik i chyba garaże, a obecnie przebudowane na sklepiki spożywcze z wejściem od ul. Gazowej.
3 słabo widoczna dolna część murowana zbiornika gazu o pojemności 400 m sześciennych.
4. Zbiornik gazu 800 m sześciennych jeszcze w całości.
Mam nadzieję, że przed nami kolejne odkrycia i nowe ustalenia w tej sprawie.
Nasz Pan Tomasz kochany to prawdziwy historyk śledczy. Niech pisze dalej!
Żeby to Panie jeszcze kto czytać chciał…