Cosel, 27 maja 1745…

Literacki opis zdobycia Twierdzy Koźle przez Austriaków w 1745roku. Jest tu trochę patosu, wszak pisał Hans Alexander – niemiecki badacz historii nie stroniący od propagandowej formy. Historia prawdziwa oparta na relacjach rodzinnych. To także wiedza o zdarzeniach oparta na stenogramie, który był w przedwojennym kozielskim muzeum i w trakcie walki o Koźle w 1945 roku prawdopodobnie został bezpowrotnie utracony.


Panował uciążliwy upał.
Słońce wzeszło krwistoczerwone gdy Austriacy przypuścili szturm z całej siły na zewnętrzne dzieła i zdobyli je po krótkiej walce. Pułkownik von Foris i jego żona siedzieli właśnie przy śniadaniu, gdy do pokoju wpadł służący z wiadomością
– Chorwaci zdobyli twierdzę, Austriacy są już na rynku!
– Mój miecz! – krzyknął pułkownik, przypiął go, pocałował żonę i zbiegł po schodach. Szybko zebrał kompanię żołnierzy i pospieszył z nimi na spotkanie wroga.
Niewielkie siły zostały wkrótce przytłoczone przez przewagę liczebną. Pułkownik, przeszyty pchnięciami bagnetem, padł pierwszy, a Chorwaci rzucili się od niego do chat i rabowali, co się dało. Taki oddział wszedł również do mieszkania dowódcy i z hałasem i przekleństwami wdzierał się do pokoi. Zgodnie z ówczesnym zwyczajem pani von Foris trzymała cały swój majątek w gotówce (podobno było to 20 000 talarów) i wraz z innymi kosztownościami włożyła go do dwóch worków z grubej skóry, które obwiązała wokół ciała na równie skórzanym pasku pod wierzchnim ubraniem.
– Dawaj złoto pruska s… !!- krzyczeli żołnierze.
– Dawaj pieniądze albo nie żyjesz!
– Nie mam żadnych pieniędzy – odpowiedziała drżącym głosem staruszka.
– To kłamstwo, to podłe kłamstwo stara wiedźmo. Słyszałem, że masz dużo pieniędzy, więc oddajesz pieniądze, albo…
Chorwat wykonał groźny ruch swoją bronią, pani cofnęła się, wtedy cios spadł na jej głowę i z głośnym krzykiem osunęła się na ziemię, a krew ściekała z rany na czole. Kiedy upadła pękł rzemień podtrzymujący ciężkie worki, a ich zawartość, głównie holenderskie dukaty potoczyła się po deskach podłogi.
– Hurra, dobra robota! – Krzyknęli Chorwaci i podczas gdy służba podbiegła i podnosiła omdlałą panią z ziemi żołnierze zdarli z niej wierzchnie okrycie i pochwycili dwie torby.
Gdy już wszystko zebrali i włożyli do kieszeni, ich przywódca zawołał służbę domową i zapytał, dokąd można zabrać ich panią, bo
– nie prowadzimy wojny ze starymi babami – powiedział ze śmiechem – ta może zostać przy życiu, ale musi iść natychmiast, bo podpalimy dom!
Wtedy wystąpił stary woźnica i powiedział, że syn pułkownika jest w garnizonie w Nysie i że matkę można tam zabrać.
– Więc zawieź ją do Nysy! – usłyszał
– Niech wysiądzie przy bramie i wejdzie do twierdzy! Przyprowadźcie tu swoje wozy i konie, przydadzą nam się już teraz. Dam wam wystarczającą kompanię, która bezpiecznie was odprowadzi – Chorwat podniósł groźnie zaciśniętą dłoń.
                           Podjechał powóz, na siedzeniu obok woźnicy siedział żołnierz z karabinem w ręku, dwaj inni żołnierze, tak samo wyposażeni, zajęli miejsca na tylnym siedzeniu wewnątrz powozu. Teraz nieszczęsna kobieta została wprowadzona do powozu. Na głowie miała zawiązaną szmatkę, między fałdami której odznaczały się krwawe ślady ran. Jej sukienka, podarta i zakrwawiona, zwisała w strzępach wokół ciała, a przez ramię przewieszony był stary płaszcz. Usiadła więc na poduszkach z atłasu w swoim państwowym powozie i pojechała w kierunku Nysy.
                            W noc po upadku Koźla stary człowiek zataczał się na placu miejskim, gdzie na miejscu śmierci leżały jeszcze niepogrzebane ciała poległych tam żołnierzy. Prawie wszyscy byli obdarci z ubrań.  Drapieżność wroga sprawiła, że pozostały im tylko koszule. Tutaj też pułkownik poległ na czele swoich oddziałów i tutaj jego stary woźnica błąkał się teraz po okolicy, szukając ciała swego pana. Wreszcie znalazł go, również obdartego z munduru, ubranego jedynie w przesiąkniętą krwią koszulę, podziurawioną śladami po bagnetach, na której wyhaftowany napis von F. oznaczał noszącego; jego głowa i ciało stały się bowiem zupełnie nierozpoznawalne z powodu ran i rozszarpań. Wierny sługa ściągnął koszulę ze sztywnych zwłok, starannie ją zawinął, a następnie zaniósł majorowi Friedrichowi von Foris w Nysie, jako jedyny spadek po ojcu (przypis 1).

                           W krypcie katolickiego kościoła parafialnego (w Koźlu) pochowano również ciało poległego dowódcy, pułkownika Friedricha Arnolda von Forisa. Księga zmarłych donosi:

                         „1745 Majus 27. Sepultus est perillustris Dnus Fridricus Arnoldus de Foris sue Regiae Maiestatys borussiae Collonellus et Locum tenens obiit in Conflicte capta astriacis Cosla in Crypta S: Crucis.”

                          (27 maja 1745 r. w krypcie Świętego Krzyża został pochowany Fryderyk Arnold von Foris, znakomity Dowódca, pułkownik i komandor Jego Królewskiej Mości w Prusach. Poległ w bitwie o twierdzę Cosel).

 

c. d. poniżej

Fryderyk II
                                 W tym czasie król Fryderyk II ze swoją armią znajdował się pod Ząbkowicami Śląskimi, gdzie dążył do rozstrzygającej bitwy. Z tego powodu wycofał również oddział górnośląski do armii głównej, w wyniku czego Górny Śląsk został prawie całkowicie opróżniony z wojska. To tutaj król dowiedział się również o smutnym upadku kozielskiej twierdzy. Jednak strata Koźla, jak i reszty regionu, wydawała mu się niewielka, a jej naprawienie miało być zarezerwowane na późniejszy czas.
Błyskotliwe zwycięstwo Prusaków nad Austriakami 4 czerwca 1745 r. pod Dobromierzem ponownie otworzyło przed Fryderykiem nowe nadzieje…

Przypis 1 –   Przekaz rodzinny, udostępniony dzięki uprzejmości kapitana (w stanie spoczynku) V. von Foris z Wandsbek, wnuka nieszczęsnego dowódcy.

Od autora książki:
Tragiczny atak na Twierdzę Koźle w czasie nocy terroru, o którym mowa, został szczegółowo opisany w rodzinnym stenogramie, który został udostępniony do zbiorów historii lokalnej kozielskiego muzeum. 

Tekst jest fragmentem książki Friedrich der Grosse und Cosel” autor Hans Aleksander, wyd. 1936 w moim swobodnym przekładzie.

Koźle 1745

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *