Komorno. Krzyż, który był i jeszcze będzie.

Przy niegdysiejszym wjeździe do Komorna od strony Koźla ponad stu lat stoi krzyż.
Obecnie treść napisu jest nieczytelna, co zapewne jest pozostałością po akcji zacierania niemieckojęzycznych napisów w latach 40-tych ub. wieku. Jednak  z samego napisu „Comorno 1910” możemy wywnioskować, że był to krzyż dziękczynny ufundowany przez mieszkańców Komorna na chwałę Pana.

Wykonany przez rzemieślnika z Głogówka nazwiskiem Jośko.
To już kolejny krzyż z inskrypcją tego rzemieślnika na który natknąłem się w okolicy.


Obecnie krzyża w dawnej świetnej formie nie zobaczycie.
Raz za sprawą remontu tego odcinka drogi i utrudnionego tam dojazdu, a dwa, że w nocy 05/06 października ubiegłego roku krzyż przewrócił się pod naporem silnego wiatru.
Jak wyglądał jeszcze kilka lat temu  możemy przekonać się dzięki aplikacji Google Street View Polska.


W 2012 roku był jeszcze pomalowany na niebiesko.
W międzyczasie przemalowany na biało.
A tak wyglądał w maju gdy dotarłem w to miejsce.


Przy tej okazji widzimy strukturę użytego do budowy kamienia.
To piaskowiec.
Na szczęście mieszkańcy Komorna zaopiekowali się pozostałościami po krzyżu.
Jak wynika  z informacji pracowników GDDKiA w trakcie remontu Drogi Krajowej nr 45 uwzględniono przeniesienie krzyża w inne nieodległe miejsce.
Pozostanie on nadal przy drodze.
Dzięki uprzejmości pani Marioli z Komorna możecie zobaczyć jak wyglądał krzyż po wichurze.

4 Comments on “Komorno. Krzyż, który był i jeszcze będzie.”

  1. Dobra robota. Ja myślałem, że go przewrócił samochód. Oczywiście pisałem do konserwatora zabytków, no, ale on nie naprawi krzyża. Dobrze wiedzieć, że go odbudują.

  2. Bardzom ciekaw, czy rzeczywiście krzyż wróci do pierwotnej lub zbliżonej formy, noo i kto się tym remontem zajmie…

    Pozdrowienia od kwietniowego literacko-fotograficznego gościa Pańskiego sklepiku. Szukać na piątej fotografii: http://www.lokalna24.pl/index.php/miasto/19216-uroczysta-gala-z-okazji-jubileuszu-70-lecia-miejskiej-biblioteki-publicznej-zdjecia

    Przepraszam, że dopiero teraz się odzywam – rzeczywistość jakoś mnie otoczyła i nie znalazłem w sobie dość energii by wcześniej się wpisać. Serdeczności z Wejherowa!

Skomentuj Krzysztof Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *